Zmiana Siedziby.
Szanowni Państwo,
adres naszej siedziby uległ zmianie. Nowe biuro znajduje się na ul. Ptasia 4 lok. 5, 00-138 Warszawa.
Zapraszamy!
Szanowni Państwo,
adres naszej siedziby uległ zmianie. Nowe biuro znajduje się na ul. Ptasia 4 lok. 5, 00-138 Warszawa.
Zapraszamy!
Liczba dzikich wysypisk śmieci wzrosła w ciągu dwóch lat o 60 procent, a ilość pozostawianych w lesie odpadów o 30 procent. Tym samym ustawa śmieciowa nie spełnia swoich zadań. Wszystko to dzieje się przy wzrastających opłatach za wywóz odpadów.
Adam Wojnarowski
Każda wspólnota mieszkaniowa prędzej czy później stanie przed problemem znalezienia dobrego administratora. W tej sytuacji ma dwa wyjścia – albo powierzy zarząd osobie fizycznej (np. mającej licencję zarządcy) lub prawnej (np. spółdzielni mieszkaniowej). Tymczasem zarządzanie wspólnotą mieszkaniową to trudne i niejednokrotnie niewdzięczne zajęcie. Problemy, z którymi trzeba się na co dzień mierzyć w tej pracy potrafią nieźle zszargać nerwy.
Aby uzyskać licencję zarządcy nieruchomości i móc prowadzić działalność zawodową z tym związaną jeszcze do niedawna (do 31.12.2013 r.) trzeba było spełnić kilka ustawowych warunków. Te wymagania to m.in. posiadanie wykształcenia wyższego i ukończenie studiów podyplomowych w zakresie zarządzenia nieruchomościami lub posiadanie wykształcenia wyższego z zakresu gospodarki nieruchomościami. Wymagana także była odpowiednio udokumentowana praktyka.
W 2013 r. uchwalono tzw. „ustawę deregulacyjną” mocą której zniesiono obowiązek posiadania licencji zarządcy nieruchomości. Zarządcą może więc być praktycznie każdy, kto ma do tego predyspozycje i zostanie wybrany na tę funkcję przez wspólnotę.
Danuta Kowalska-Molak
Są baterie, które uczą ekologii. Zielona dioda sygnalizuje, że jesteś eko, możesz nadal brać prysznic. Pojawienie się czerwonego światła komunikuje ci, że zużyłeś już za dużo wody, więc czas kończyć natrysk (Źródło: Oras)
O sprawach dotyczących spółdzielni mieszkaniowej nie powinny decydować osoby, które nie mają w niej lokalu – wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Może on być ciosem dla tych prezesów spółdzielni, którzy od lat nimi rządzą, głównie dzięki tzw. członkom oczekującym.